Henryk Worcell – Gorący dzień w Heinzendorfie (cz. 2)
Spotkanie z jędzą Następną wizytę złożyliśmy licznej rodzinie, złożonej z samych kobiet i dziewcząt. Wysoka, chuda, jędzowata Niemka, matka rodu, przywitała nas potokiem wyzwisk i złorzeczeń. Otoczona gromadką córek, zdawała się upodabniać do kwoki otoczonej pisklętami, która niczego już się nie boi i której już wszystko jedno co się stanie. – Wynoście się stąd bandyci! Tu nie macie nic do szukania, to nie jest wasze! To wszystko jest moje, ja tu od dziecka pracowałam, moje dzieci tu muszą żyć! –…